
 |
14.11.2005
Kociaki dostały nową zabawkę. Ma pomóc ukierunkować w nieco inną stronę ich niszczycielsko-łobuzerskie zapędy.
Przyniosłam z piwnicy wielki karton z powycinanymi dziurami. Od razu się do niego zapakowały. Jeden po drugim zwiedzały wnętrze pudła, wchodząc przez jeden otwór i wychodząc przez drugi.
Nawet mamunia - acz z niejakim trudem - wcisnęła cielsko do wnętrza.
Zwykłe pudło i kilka otworów, a zabawa na całego. Można się ganiać w kółko, przebiegając przez wnętrze. Można udawać zdobywcę twierdzy włażąc na wierzch, można przez otwory grać z mama lub rodzeństwem w łapki. Kiedy ktoś narazi się mamuni może zwiać do środka. Jeśli ona zacznie się tam gramolić, trzeba dać nogę na drugi koniec pokoju i zrobić niewinny wyraz pyszczka: Jaaaaa????
Czasami mam ochotę zapakować w to pudło całą czwórkę i wysłać gdzieś daleko. Zwłaszcza, kiedy o czwartej rano trwa upojna zabawa połączona z waleniem w przegrodę, przewracaniem stołka, przesuwaniem pudła i wpadaniem w miskę z wodą. Może na Madagaskar?
W czwartek pierwsze szczepienie. Zemsta jest rozkoszą bogów.
Jestem bardzo przeciwna bezstresowemu wychowaniu kociąt!
Co to za wychowanie, jeśli mały grzdyl żrący chrupki i stojący w nich wszystkimi czterema łapami daje matce, próbującej coś uszczknąć, w japę? I jeszcze warczy?
A matka, zamiast dać mu popalić odsuwa się i czeka aż się dresiarz nażre?
Żeby w/w szalała po pokoju jak pogryziona przez mrówki podpuszczając młodocianą hołotę do coraz gorszych zachowań?
Żeby w/w nie mogła umyć tyłka łobuzowi/łobuzicy bo ten/ta sobie nie życzy?
Za czasów macierzyństwa Bajry takie gorszące zachowania były nie do pomyślenia. Wystarczyło jedno, jedyne spojrzenie mamuni spod zmrużonych powiek i lekkie przypłaszczenie uszu, by niedoszły chuligan grzecznie dreptał w pożądanym kierunku i poddawał się zabiegom pielęgnacyjnym - z męczeńskim wyrazem pyszczka, ale bez drgnięcia.
Wystarczyło jedno, jedyne spojrzenie przez ramię, by kociak pastwiący się nad matczynym ogonem wiał pod stolik z prędkością światła.
Ech, to se ne wrati...
15.11.2005
Meldunek z frontu.
Dziś o 12.00 czasu środkowoeuropejskiego linia Kocinota uległa zagrożeniu. Podjęto próbę jej sforsowania. Wróg został odparty przy pomocy broni konwencjonalnej - półautomatycznego systemu odstraszającego Mokra Ścierka. Odpadł od linii Kocinota dopiero po kilkukrotnym potraktowaniu Mokrą Ścierką jego elementów wystających poza górną krawędź linii. Upór wroga w trzymaniu się krawędzi źle wróży całości Mieszkania. Over.
16.11.2005
Trampolina - instrukcja obsługi wg normy KICIO 2005/TR/03/01
I. Dostępność trampoliny.
1. w porze posiłków - trampolina typu Babcia
2. w nieprzewidywalnych porach, zazwyczaj późnowieczornych - trampolina typu Mąż Babci
II. Przygotowanie trampoliny do użycia.
1. zastosowanie działań zmiękczających:
1.1. słodkie patrzenie w oczy trampoliny,
1.2. przewracanie się do góry brzuszkiem na kolanach trampoliny,
1.3. wejście wstępne na ramię trampoliny i ocieranie się o twarz tejże,
1.4. wejście wstępne j/w i mycie się.
III. Stwierdzenie gotowości trampoliny do użycia.
1. wydobywanie się z niej dziwnych dźwięków: Niuśki, niutki, kotecki, maljuchy i tym podobne.
2. znieruchomienie trampoliny.
IV. Rozgrzewka.
1. skok na nieruchomy obiekt typu Myszka z użyciem stopnia pośredniego Kolano
2. bieg dokoła trampoliny ze wzrastającą prędkością.
V. Skoki właściwe.
1. skok na obiekt ruchomy typu Brat, albo Siostra
Należy wybić się obserwując położenie obiektu ruchomego, wycelować, oddać skok z użyciem ogona jako elementu sterującego i stabilizującego, pamiętać o rozczapierzeniu łapek pod kątem 45 stopni.
Skok należy do:
- perfekcyjnych - gdy lądujesz czterema łapami na obiekcie łapiąc go za kark
- udanych - j/w za plecy i tyłek,
- niezbyt udanych - lądujesz łapiąc jedynie końcówkę ogona obiektu
- nieudanych - lądujesz z plaskiem na podłodze mijając obiekt, brzuch dotyka podłogi od szczęki do ogona, a łapy rozjeżdżają się na płask.
2. skok na obiekt nieruchomy typu Pudło
Należy wybić się obliczając starannie odległość od obiektu, trajektorię lotu i siłę wybicia.
Skok należy do:
- perfekcyjnych - gdy lądujesz na samym środku obiektu, a przemieszczenie łapek jest minimalne
- udanych - lądujesz na obiekcie mijając środek, ale wyhamowanie poślizgu następuje przed krawędzią
- niezbyt udanych - lądujesz na obiekcie, ale nie zdążysz wyhamować przed krawędzią. Walisz dyńką w kaloryfer, albo spadasz po przeciwnej stronie obiektu
- nieudanych - nie trafiasz w obiekt, łapy zaledwie zaczepiają o krawędź, szczęka wali o brzeg, spadasz na podłogę. Efekty specjalne - gwałtowne drapanie tylnymi łapami i szczęk uderzających o siebie zębów nie podnoszą oceny za skok!
VI. Zakazane działania destabilizujące trampolinę:
1. ostrzenie pazurków o trampolinę
2. ogryzanie ucha, palców u nóg trampoliny
3. zawieszanie się tylnymi lub przednimi łapkami za kołnierz trampoliny
4. drapanie łapkami po włosach
Uwaga: Działania te mogą gwałtownie zakończyć ćwiczenia!
VII. Sznyty na trampolinie uzyskane przy okazji ćwiczeń na szyi i plecach są nieistotne dla oddziału. Jako takie muszą być wliczone przez trampolinę do ryzyka własnego.
17.11.2005
Wiecie już, że mam mięsolubne towarzystwo. Podzieliłam mieloną wołowinę na porcje po dziesięć deko. Na jednego kota przypadały z niej mniej więcej trzy dekagramy. Na miseczce wygląda to na sporą pecynę. Wygląda, to właściwe słowo.
Już od kilku dni z takiej porcji nie zostawały nawet strzępki do polizania dla Sońki. Rozmroziłam 15 deko mięsa. Nadal nic nie zostawało. A ja odnosiłam wrażenie, że kociaki mają jakiś niedosyt.
Wczoraj rozmroziłam podwójną porcję - dwadzieścia dekagramów - i mierzyłam czas spożywania posiłku. Na początku tempo było ekspresowe, potem zaczęło zwalniać, ale konsumpcja trwała bez przerwy. Kiedy na miseczkach zostało ćwierć porcji wszystkie kociaki zaczęły robić miejsce na ciąg dalszy.
Kocię wygina się w bardzo wysoki koci grzbiet. Powoduje to chyba zwolnienie dodatkowego miejsca w żołądku, albo wręcz otwiera dodatkowy żołądek, bo za chwilę tempo jedzenia znowu wzrasta i nie zmienia się do wylizania miseczek do czysta.
Cibi tak gorliwie robi miejsce, że pewnego dnia trochę przesadził. Grzbiecik był tak wysoki, że tylne łapki oderwały się od ziemi i żarłok zrobił salto w przód.
Zastanawiam się ile mięsa powinnam podać, żeby w miseczkach coś zostało? Podobno sikorki jedzą tyle, ile ważą. Moje kociaki ważą teraz koło 1200 gramów.
18.11.2005
Za nami pierwsze szczepienie. Kocurek, prawdziwy mężczyzna - zaczął się drzeć rozpaczliwie zanim igła dotknęła jego skóry. Już samo trzymanie uznał za ciężką obrazę godności. Cortina pokazała pazur zaciekle warcząc podczas zabiegu. Caron nie pisnęła nawet, ani nie drgnęła - dzielne kocię zniosło wszystko ze stoickim spokojem.
Pokrzywdzone kociaki ukoiło matczyne wylizanie nakłutych miejsc. Cała banda odsypia ciężkie przeżycia.
Konkretniejsze zadośćuczynienie za ich cierpienia będzie później. Rozmrażam podwójną porcję wołowiny.
19.11.2005
Jeżeli reakcją poszczepienną może być zwiększony apetyt i aktywność ruchowa - oświadczam, że maluchy mają ją w bardzo ciężkiej postaci.
Dziś wychodzą na całe mieszkanie. Biedne moje mieszkanko. Biedna Bajra. Biedna ja.
|
|
|